Plenerowe sesje zdjęciowe są zdecydowanie mniej przewidywalne niż studyjne, ale to wcale nie wada! Zobaczcie co nam się przydarzyło podczas przygotowań do sesji. Jak widać zwierzaki też miewają celebrycką naturę. I słabość do kolorów – żółty elegant odlatując zabrał ich trochę na pazurkach;-)
Mignięcie z pierwszej majówki. Udanej mimo zimna:-)
Mam słabość do zarośli – im dziksze tym lepsze. Ale takie barokowe też potrafią urzec. Te skusiły mnie do eksperymentów stylistycznych. W roli modelek wystąpiły zalotnie zakręcone paprotki. Doskonale odnalazły się w różnych stylizacjach.
Dziś Tłusty Czwartek, każdy ma pod ręką solidną porcję cukru, mogę więc z czystym sumieniem pokazać kilka witryn pełnych belgijskiej czekolady:-)
Mój syn ściągnął dziś z półki przewodnik po Maroku i wywołał tym wspomnienia, od których zaczęłam się szeroko uśmiechać. Na przykład takie o niespodziewanych spotkaniach. Lubię podróże bez dokładnego planu, dalej od głównych szlaków, bo to daje większą szansę na zobaczenie kawałka normalnego życia. A przypadkowy postój na zrobienie kilku zdjęć malowniczego krajobrazu może zakończyć się zaproszeniem do berberskiej kazby.
Wizyta w starej szkole w Kadzidłowie była jak podróż w czasie…
Kilka zdjęć z przygotowań do pierwszego występu małych baletnic.
Tydzień temu odwiedziliśmy Lawendowe Pole. Wyjechaliśmy zaopatrzeni w syropy, wino i pachnące bukiety. W samochodzie nadal lawendowo:-)

Przed zbiorami

pszczółka

***

…i po zbiorach

sielsko tu

w suszarni

rano
Kiedyś oglądając barokowe obrazy zastanawiałam się gdzie ich twórcy widzieli tak nierealne chmury. Podziwiając kilka dni temu absolutnie barokowe niebo nad moją głową pomyślałam, że może wtedy też mieli okresy tak kapryśnej, nieprzewidywalnej i wyjątkowo efektownej pogody jak my teraz?
Zmierzch, to ten krótki magiczny moment, w którym świat na chwilę się odrealnia i dachy mogą zamieniać się w okręty…